wczoraj po poludniu, matka zajeta byla w kuchni zmywaniem, wycieraniem, sprzataniem po obiedzie, zostawilam dziecko w dosc bezpiecznym wydawalo mi sie pokoju dziecinnym, oczywiscie caly czas prowadzilam dialog z moim dzieckiem, i nawet wolalam ja do siebie ale ona na to gigo gigo i cos tam i to mnie zainspirowalo zeby zajrzec co tam takiego fajneg jest, co sie jessi tak strasznie spodobalo ze juz kuchnia zrobila sie nudna, i oto co ujrzalam gdy weszlam do pokoju... dziecko zadowolone mowiace bejbi bejbi, stojace na swoim nocniczku i trzymajace sie ramki na zdjecie, to co tu mamy to oczywiscie powtorka, bo serce to ja mialam w tym momencie w skarpetkach.... i mowie jessi pokaz mamie jak tam weszlas a ona ... prosze zobaczcie sami :-)
ten nocnik juz tam nie stoi o nie nie nie....
1 komentarz:
no ale sprytu jej nie brakuje przyznać musisz ;D
Prześlij komentarz