sobota, 10 stycznia 2009

tyle szczescia...

tyle radosci z drewnianej wiezy na magnes i plastikowych pudelek :-)))
chcialabym zaznaczyc ze owe zabawki mamy juz chyba z 4 miesiace i jakos chyba dopiero teraz Jessi dorosla aby sie nimi bawic i ukladac je a jeszcze do tego siedzac przy swoim malutkim stoliczku na malutkim krzeseleczku to juz szczyt marzen, wiec godz. z glowy matka mogla w koncu posprzatac troche mieszkanie, bo Jessi ostatnio duzo uwagi potrzebuje i wspolnych zabaw a jak nie to na zlosc mnie ze nie mam czasu wysypuje mi ziemie z kwiatow i jak juz nabalagan to wola mama bum...
wiec wole juz sie z nia bawic niz potem miec dodatkowe sprzatanie hi hi, ale chyba teraz juz tak bedzie a do tego jeszcze te chodzenie, niby umie juz sama, puzniej znow sie boi, a za 5 min. puszcza sie sciany w najmniej oczekiwanym momencie, a ja biedna latam jak szalona za nia i pulnuje aby sie gdzies nie klupnela...och



Brak komentarzy: